Dziewięć lat temu wybuchła frankowa bomba. Dzisiaj pisze się jej kolejny rozdział
Masz kredyt bankowy? Rosnące stopy procentowe? Rozpoczynamy od audytu umowy kredytowej, a następnie ustalamy plan działania indywidualnie dostosowany do Twojej sytuacji. Zapoznaj się z naszą historią. Przekonaj się dlaczego jesteśmy prekursorami w tej dziedzinie!!!
Dokładnie 15 stycznia 2015 r. osobom posiadającym kredyt we frankach, sufit spadł na głowę. Nagle kursy walut oszalały, a frank szwajcarski umocnił się wobec złotego o kilkadziesiąt procent. Dzień ten nazywany „czarnym czwartkiem”. Skutki tych wydarzeń odczuwamy do dzisiaj, ponieważ historia pisze już nowy rozdział wieloletniego sporu o frankowiczów. Co się stało i dlaczego obecnie znów jest gorąco?
Krach na franku szwajcarskim
Bank Szwajcarii postanowił więc, że utrzyma sztywny kurs franka do euro nie niższy niż 1,2, a każde zejście poniżej tego poziomu będzie zasypywał dodrukiem waluty. Bardzo silna waluta była jednak Szwajcarom nie do końca na rękę ze względu na osłabiającą się konkurencyjność eksportu, choć wtedy były to bardziej hasła polityczne, niż realne zagrożenie. Bank argumentował również, że sztywny kurs jest koniecznością, bo obawia się deflacji, czyli spadku cen (wtedy chciano pobudzić ceny poprzez droższy import ze względu na słabszą walutę; Szwajcarzy przy kursie 1,5 franka za euro płaciliby za importowane towary więcej, niż za 1,2).
Innymi słowy, złoty leciał w dół, frank piął się w górę. To nie mogło spodobać się osobom, które w tej drugiej walucie posiadały kredyty.
W szczytowym momencie kurs franka szwajcarskiego do polskiego złotego skoczył o połowę do rekordowej wtedy wartości 5,14, choć jeszcze rano tego samego dnia za 1 franka trzeba było zapłacić 3,54 zł. Później w ciągu dnia kurs ustabilizował się na poziomie 4,15-4,20 zł, czyli i tak znacząco wyższym, niż ktokolwiek w naszym kraju mógł przypuszczać jeszcze kilka dni wcześniej.
W mediach zaczęły się masowe wyliczanki. „Jeżeli ktoś wziął kredyt o wartości 300 tys. złotych, w połowie 2008 roku, to miesięczna rata, przy kursie franka 3,6 zł wynosiła ok. 1760 złotych miesięcznie. Umocnienie franka do poziomu 4,2 złotych oznacza wzrost miesięcznej raty do 2070 zł” – przekonywała wtedy jedna z analityczek.
O frankowiczach robiło się coraz głośniej, a ich problemy były wtedy na tapecie wielu polityków. Między innymi niezbyt szeroko znanego kandydata na prezydenta Andrzeja Dudy, który zarzekał się, że użyje wszelkich możliwych środków, aby im pomóc. Co z czasem z tego zostało, to już inna sprawa. Zaczęły się masowe protesty, które przerwała pandemia. Na transparentach frankowiczów mogliśmy czytać napisy: „Banksterzy won”, czy „Toksyczny sektor, toksyczny zysk”.
Nowa wojna - tym razem o WIBOR !!!
I się nie spodobało. Choć termin „frankowicz”, czyli osoba z kredytem hipotecznym we franku szwajcarskim, zostało ukute znacznie wcześniej, po tym wydarzeniu nabrało nowego blasku.
Pozew o WIBOR – o co tyle szumu?
WIBOR (akronim od Warsaw Interbank Offered Rate) to wskaźnik będący średnią stawką procentową po jakiej banki komercyjne udzielają pożyczek innym bankom. Jego wysokość ustalana jest codziennie, jednak do wyliczania oprocentowania kredytów stosuje się wskaźniki z różnych przedziałów czasowych np. 1M – WIBOR jednomiesięczny, 3M – WIBOR kwartalny, 6M – WIBOR półroczny. Zdecydowana większość udzielanych w Polsce kredytów udzielana jest w oparciu o dwa ostatnie wymienione. Wskaźnik WIBOR, obok marży banku, stanowi obecnie powszechnie stosowany składnik formuł wyliczenia wysokości oprocentowania kredytu. Ma on kolosalne znaczenie szczególnie w przypadku zobowiązań o oprocentowaniu zmiennym, do tej pory o wiele popularniejszych od tych o stałej stawce. Wysokość WIBOR zależy m.in. od wysokości referencyjnej stopy procentowej. Ta od jesieni 2021 była sukcesywnie podnoszona przez prezesa NBP w związku z rozpędzającą się inflacją. Rosnący WIBOR doprowadził więc do drastycznego wzrostu rat kredytowych.
Co jednak ważne – nie sama podwyżka miesięcznych transz, jakie trzeba zapłacić bankowi, jest w całej tej sytuacji najbardziej problematyczna. Kontrowersje wzbudza fakt, iż umowy kredytów złotówkowych opartych o zmienne oprocentowanie skonstruowane są tak, że cały ciężar ryzyka majątkowego banki przerzuciły na swoich klientów, nie ponosząc jakichkolwiek negatywnych konsekwencji finansowych na wypadek rosnących stóp procentowych i galopującej inflacji. Ponadto – rosnący WIBOR nie stanowi dla banków żadnego obciążenia. Wręcz przeciwnie – wzrost tego wskaźnika oznacza generowanie większych zysków. Wspomniane ryzyko w takim przypadku ponosi jedynie kredytobiorca, a to w świetle obowiązujących przepisów jest niedopuszczalne. Trzeba zresztą wspomnieć, że WIBOR ustalany jest bezpośrednio przez największe banki, a więc jego wysoko poziom leży zwyczajnie w ich interesie.
Po latach bez uprzedniego przygotowania inwestorów bankierzy postanowili przystąpić do działania. 15 stycznia 2015 r. doszli nagle do wniosku, że obrona franka nie ma już sensu. Zdęli więc tzw. „sufit walutowy”, czyli zlikwidowali sztywny kurs do euro oraz obniżyli główną stopę procentową do -0,75 proc. W efekcie słupki inwestorów na całym świecie dosłownie oszalały. Zaczęła się panika i efekt kuli śnieżnej.
Pozew o WIBOR – przełomowe postanowienie
Podobnie wnioski wysnuła jedna z klientek posiadających kredyt w złotówkach, która złożyła w 2022 roku pozew przeciw bankowi Kredytobiorczyni zarzuciła kredytodawcy, że ten przy zawieraniu umowy nie poinformował w odpowiedni sposób o ryzyku wzrostu stóp procentowych, a także nie przedstawił regulaminu ustalania stawki referencyjnej WIBOR przez spółkę GPW Benchmark, która jest administratorem tego wskaźnika.
Sprawa trafiła na wokandę i 16 listopada 2022 Sąd Okręgowy w Katowicach wydał przełomowe postanowienie, według którego w czasie trwania postępowania powódka ma spłacać swój kredyt według oprocentowania wyliczanego wyłącznie na podstawie marży banku – bez WIBOR-u.
Choć postanowienie to miało jedynie charakter zabezpieczający, a bank z sukcesem odwołał się od niego i „odwiborowanie” kredytu uległo oddaleniu, to jednak decyzja katowickiego sądu stanowi niezwykle istotny przełom w sprawach kredytów złotówkowych. Sam fakt wydania takiego postanowienia przez katowicki Sąd Okręgowy, może świadczyć, że kontrakty zawierane między bankami a kredytobiorcami przynajmniej wymagają dokładnej, indywidualnej analizy. Istnieje bowiem ogromne prawdopodobieństwo, że umowy faktycznie zawierają niedozwolone z punktu widzenia prawa zapiski, które z kolei mogą stanowić podstawę do wywalczenia faktycznie niższych rat.
Pokłosie wydanego w listopadzie postanowienia jest już widoczne. Pod koniec 2022 roku złożonych zostało kilkadziesiąt pozwów o WIBOR i niewykluczone, że liczba ta zacznie wkrótce gwałtownie wzrastać.
Dlaczego WIBOR jest wadliwy?
Wskaźnik WIBOR ustalany jest codziennie na podstawie transakcji dokonywanych pomiędzy bankami. A przynajmniej tak powinno być. W praktyce banki nie zawierają bowiem żadnych transakcji, które mogłyby stanowić podstawę dla wyznaczania WIBORu. Stawka WIBOR w ujęciu modelowym wskazuje, z jakim oprocentowaniem banki udzielają sobie wzajemnie pożyczek na określony czas. Przykładowo, WIBOR 3M jest to średnia stopa procentowa po jakiej banki są w stanie pożyczyć sobie środki na okres trzech miesięcy.
Pozew o WIBOR – czy warto składać? Kto i o co może walczyć?yjna !!!
Bezpłatna analiza umowy kredytowej
Wstępny audyt - to podstawa dobrze prowadzonej sprawy
Przed podjęciem decyzji co do złożenia pozwu w sprawie proponujemy Państwu sporządzenie darmowej analizy umowy kredytowej – wystarczy przesłać do nas umowę za pomocą formularza widocznego na stronie lub bezpośrednio na adres e-mail: [email protected]